Jakoś ostatnio strasznie dużo roboty… a może tylko tak się usprawiedliwiam? Chwilowo nie miałem głowy do dłubania przy komputerze, przesuwania suwaczków w fotoszopie i patrzenia jak ciocia Wanda wsuwa kotleta, a Pan Młody buja się w objęciach ze swoją wybranką. Szybko chwyciłem za aparat i pobiegłem „na rewir”. Wypad krótki… ale owocny :) spotkałem tylko kilku sierściuchów, coś tam nawet udało się pstryknąć. Efekty poniżej ;)
no images were found |
no images were found |
no images were found |
no images were found |