Samoloty to po kotach kolejny z moich fotograficznych bzików. Gdy pojawiła się taka okazja oczywiście nie mogłem jej przegapić. Nie odstraszyła bardzo wczesna pora lądowania (7:30) ani kiepawa pogoda tego dnia (zimno, mgła). Okazało się, że szczęście tego dnia mi sprzyjało, bo wybrałem dwa najlepsze miejsca do fotografowani… lądowanie pstrykałem z progu pasa 33, zaś start na Paluchu koło wyciętego lasu. Wrażenia bezcenne, kiedy taki kolos przelatuje kilka metrów nad łbem!
http://www.youtube.com/watch?v=ZwBGkh5w9BQ nawet ktoś mnie na filmie uwiecznił w czasie lądowania… jak oddaję tele Jurijowi (koleś w czerwonym polarze), a zaczynam pstrykać 11-16mm.